Mobbing studencki

mobbingstudencki

Mobbing studencki

Według raportów rzecznika praw studenta , skargi studentów dotyczą najczęściej kwestii finansowych i prawnych, bardzo rzadko mobbigu. To jednak nie znaczy , że mobbing studencki nie istnieje.

Mobbing na ogół odnoszony jest do miejsca pracy i stąd szykany psychiczne (mobbing) uczniów w szkołach, czy studentów na uczelniach mają swoją specyfikę.

Studenci nie pozostają na uczelni w stosunku pracy , stąd ich pozycja i prawa są odmienne od pracowników. Tym niemniej mogą być narażeni na szykany psychiczne, czy to ze strony kadry akademickiej, czy administracyjnej, czy też kolegów. Czasami to studenci mogą być stroną mobbingującą kadrę pracującą.

Szykany studentów ze strony kadry mogą mieć różne podłoże np. seksualne w stosunku do studentek opierających się zalotom, lub merytoryczne na tle wykorzystania rezultatów prac dyplomantów, czy plagiatów a także na tle ujawniania przekrętów uczelnianych przez studentów.

Ale i studenci mogą być stroną mobbingującą i wykorzystującą sytuację wykładowcy. Nieuczciwy student-magistrant może wykorzystywać pomoc promotora a następnie ‚olewać’ go przy prezentacjach wyników w środowisku, nawet oskarżać promotora o ‚niszczenie’.Tak się dzieje, gdy promotor jest mobbingowany, szykanowany przez przełożonych a dyplomanci chcą uzyskać lepszy start do kariery u mobbera będącego u władzy. Po prostu opłaca się korzystać z pomocy mertytorycznej promotora, a następnie mieć szanse na karierę w zamian za pomoc w jego ‚wygryzieniu’.

Takie przypadki na ogół nie są rozpowszechniane, bo niby jak promotor ma się bronić. Kto uwierzy ? To zwykle promotorzy wykorzystują swoich dyplomantów.

Również ‚zwykli’ studenci mogą mieć istotne znaczenie dla mobbingu akademickiego. Mogą brać udział, lub wręcz inicjować mobbing w stosunku do niewygodnego im, bo wymagającego wykładowcy. Można składać na takiego różne oskarżenia, nieraz ‚miłe’ przełożonym i osiągnąć cel w postaci odsunięcia takiego pracownika od wykładów, co w końcu ułatwia ukończenie studiów. Nie jest to zjawisko tak rzadkie, choć dawnej chyba występowało częściej na tle politycznym.

Bardziej złożona jest sytuacja doktorantów, którzy mają prawa studenta , ale i pewne obowiązki pracy i bezpośredni, bliski kontakt z kadrą, czy udział w zbiorowych pracach. Stąd możliwość wykorzystywania pracy doktoranta, nieraz połączone z przemocą psychiczną. Poszkodowany zwykle milczy, bo przecież doktorant chce zwykle pracować na uczelni, w instytucie badawczym, a jeśli sprawę ew. mobbingu nagłośni raczej musi się pożegnać z taką karierą.

To jest przyczyna nieznajmości skali mobbingu wśród doktorantów, mimo że mają już swojego rzecznika praw. Jedynie na forach internetowych można poczytać o tym, że mobbing studencki/doktorancki nie jest fikcją.

Gdyby istniały biura mediatora akademickiego zapewniajacego poufność spraw, wtedy byśmy więcej wiedzieli o mobbingu studenckim i byłyby szanse aby nieprawidłowości w funkcjonowaniu uczelni ograniczać.

Józef Wieczorek